piątek, 12 września 2014

Jak wygląda poród?

Pamiętam kiedy byłam pod koniec ciąży z córką. Wiedziałam wiele na temat porodów z sieci, szkoły rodzenia (mimo, że byliśmy tam dwa razy), książek. Ale bałam się....tak, bałam się i to bardzo. 


Wiadomo, że każdy poród wygląda inaczej. I właśnie dlatego się bałam, nie lubię niepewnych sytuacji, tego, że nie wiem co mnie czeka.
Pierwszą rzeczą, którą radzę i na pewno teraz się nią będę kierować jest dobry szpital lub dobra położna. Sama uwierzyłam w to, że rzeczywistość w polskich szpitalach jest inna niż 20 lat temu. Nie jest. Są do tej pory lekarze i położne, którzy nie mają pojęcia o przepisach, albo mają je gdzieś i traktują kobietę jak kolejną rozhisteryzowaną ciężarną.

Mój poród, bo o nim chcę napisać, był trudny i stresujący, a to wszystko za sprawą personelu w szpitalu. 

Czwartek rano, coś ze mnie "cieknie". Od razu myślę, że odeszły mi wody. Wskakujemy z mężem do samochodu i jedziemy na IP wybranego przez nas (niefortunnie!) szpitala. Pani mnie zbadała i powiedziała, że to czop śluzowy, więc wróciliśmy do domu. Mój mąż poszedł na popołudnie do pracy, a ja myślałam, że sobie odpocznę. Koło 18ej na prawdę odeszły mi wody i wiedziałam już na pewno, że to nic innego....dwie pary spodni całe mokre. A potem zaczęły się straszliwe skurcze. Podobno niektóre kobiety nie bolą one aż tak, ale niestety ja do nich nie należę. 
Muszę poczekać na męża...na IP jesteśmy koło 19.30. Pani mnie bada - bez rozwarcia- i wypisuje kartę, a mnie szlag trafia bo nie mogę wysiedzieć w miejscu przez bolesne skurcze. W końcu przewożą mnie na salę porodową i......kładą na łóżku przyczepioną do KTG!!! Matko, ja ledwo stoję z bólu, a oni każą mi leżeć przez 20 minut!
Później jest lepiej, mogę wejść do wanny, ale marzę o znieczuleniu (na które jeszcze poczekam). Pytam położną czy mogę rodzić na stołku, pani mnie wyśmiała.... Poród postępuje bardzo szybko, o 22ej mam koło 7 cm rozwarcia. O 23ej w końcu dostaję znieczulenie. Niestety, jak się okazało później, znieczulenie było podane za późno, przez co przestałam mieć skurcze. O północy mam pełne rozwarcie i czuję, że zaraz będzie po wszystkim, ale nagle zanikają skurcze. Dostaję oksytocynę i każą mi położyć się na plecach na łóżku. 
II faza porodu trwała 55 minut i cały czas byłam na łóżku, na plecach, z nogami przyciśniętymi do klatki piersiowej. Między moimi nogami stał krzyczący na mnie lekarz, dwie położne i pani sprzątająca salę! Nacięli mi krocze bez informowania mnie o tym, w między czasie strasząc, że jeśli się nie postaram przeć to przyniosą próżnociąg.

Tak, to wszystko działo się w warszawskim szpitalu, w 2013 roku, a ja czułam się jakbym rodziła 20 lat temu. Czemu nie protestowałam? Nie miałam siły, wiedziałam że niedługo się to skończy i marzyłam tylko o tym. Chciałam żeby już było po wszystkim, wszystko jedno jak.

Dzisiaj jestem już świadoma tego jak ma wyglądać poród, co może personel medyczny, a czego nie i tego, że nie zawsze ma rację. Czy tym razem będę miała siłę walczyć o swoje prawa? Nie wiem...i dlatego idę do szpitala, który traktuje kobiety po ludzku i mam opinie znajomych - realnych, a nie opinie z sieci.

Ważne jest to, że jakoś przeżyłam ten poród (i teraz już gorzej chyba nie będzie), a to dzięki mojemu mężowi. Bo był przy mnie i czułam się lepiej. Dzięki temu, że byliśmy razem w tak intymnej dla mnie chwili, stał się dla mnie dużo bliższy. 

I to nie prawda, że jak facet zobaczy poród to oznacza problemy z seksem. Nigdy nie czułam się tak atrakcyjna dla mojego męża i nigdy nie widziałam w jego oczach takiej miłości i pożądania jak przez te pierwsze tygodnie po porodzie. Byłam opuchnięta, gruba, w połogu, z naciętym kroczem ledwo chodziłam, obwisły mi piersi, ale kiedy mój mąż na mnie patrzył czułam się jak najpiękniejsza kobieta na świecie.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Chcesz mi coś napisać? Chciej!

}, 10); Copyright © 2014 Dwa plus+

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi