Moda na chusty ogarnęła już chyba większość świeżo upieczonych mam. Rzeczywiście są one genialne i na prawdę ładne, ale ja niestety nie pokochałam ich, chyba jako jedna z niewielu.
Może zacznę od tego, dlaczego chusty są wychwalane? Chusty są przystosowane do noszenia dzieci od pierwszych dni ich życia. Dziecko jest noszone w pozycji "żabki" czyli kolanka są na wysokości brzucha dziecka, a kręgosłup jest zaokrąglony, co jest naturalna i najlepsza pozycja dla niemowlęcia.
W chuście, w przeciwieństwie do nosidełek (noeergonomicznych), w których dziecko wisi ciężarem ciała na kroczu, maluch przyjmuje idealna dla siebie pozycje. Takie noszenie dziecka nie nadwyręża jego stawów i spiera prawidłowy rozwój postawy u malucha.
Dziecko w chuście jest blisko mamy, jest otulone, czuje jej zapach, bicie serca...jednym słowem ma stworzone warunki podobne do tych, jakie miało w brzuchu mamy. Podobno dziecko się wycisza i uspokaja.... właśnie, podobno.
Nasze kilka pierwszych prób wiązania chusty, kończyło się krzykiem ze strony małej i bardzo szybką niechęcią z mojej strony. W internecie przeczesałam chyba wszystkie strony i fora o chustach i obejrzałam milion filmików instruktażowych. I jestem pewna, że to podstawowe i najprostsze wiązanie robiłam dobrze.
A jednak, moje dziecko nie pokochało chusty. Raz jeden wysiedziała w niej dwadzieścia minut (co udało mi się uwiecznić na zdjęciu wyżej), ale była bardzo zmęczona i wtedy chyba zasnęłaby wszędzie.
W efekcie chusta poszła w kąt, a ja zaopatrzyłam się w nosidełko ergonomiczne Marsupi (bo na Tulę mnie nie stać ;)) Nosidełka też za dużo nie używamy, a od kiedy mam brzuch ciążowy właściwie wcale, ale tu nie było buntu ze strony mojego dziecka.
Niestety, moje dziecko nie zapałało miłością do chust. I nijak nie daje sobie wytłumaczyć, że to teraz modne ;)
Mi bardzo polecano chusty jako, ze urodzilam wczesniaka to mialabyc najlepsza forma noszenia dziecka. czulam sie niezrecznie i caly czas balam sie, ze mi spadnie (nawet gdy chusta byla zawiazana przez proesjonalistke ;)).
OdpowiedzUsuńMiałam tak samo :) Cały czas trzymałam jedną ręką dziecko, bo nieswojo się czułam tak bez trzymania.
UsuńJa właśnie też bardziej zastanawiam się nad nosidełkiem ergonomicznym, niż chustą... raczej na jedno i drugie stać mnie nie będzie...
OdpowiedzUsuńz chustą trzeba dojść do wprawy, no i nie mieć małego buntownika do zamotania :)
Usuń