czwartek, 18 grudnia 2014

Prądu!

 

Budzę się, jest 8 rano. W domu zimno jak w psiarni, myślę sobie "M. znowu skręcił ogrzewanie wychodząc do pracy". Słyszę, że moja córka się budzi, ale czemu słyszę ją przez drzwi, a nie w elektronicznej niani? No tak, już wszystko jasne, nie ma prądu.


Kiedyś, ludzie w ogóle nie mieli prądu i jakoś żyli. A teraz? Czuję się jakbym się cofnęła w czasie...do czasów prehistorycznych. Nie ma telewizji, nie ma internetu, nie ma nawet jak ładować tego piekielnego iphona, który za godzinę mi padnie. Ale to nie jest najgorsze. Nie działa lodówka, mikrofalówka, czajnik, ekspres do kawy... Jezu... nagle okazuje się, że wszystko w domu jest na prąd.
Jakby tego było mało, nie działa piec, więc jest lodowato, bo w tym cholernym mieszkanku ciepło ucieka w kilka sekund. Woda też jest zimna, więc ręce nam kostnieją przy myciu ich, a przecież jeszcze trzeba myć naczynia, bo zmywarka bez prądu nie pójdzie.

Ale ok, nie jest źle. Zakładamy grube swetry, robimy co pięć minut herbatę gotując wodę w garnku (dzięki Bogu za kuchnię gazową!) i cały dzień bawimy się z A. na dywanie.
Mała jest zachwycona, ja trochę mniej, bo drepcze za mną wszędzie, nawet do łazienki. No bo jak tu się bawić samej bez mamy?!

Jest super, bawimy się razem, ale nadchodzi pora na drzemkę. A. idzie spać, a ja siadam i zastanawiam się co ze sobą zrobić. Mieszkanie jest jako tako ogarnięte, zresztą i tak nie będę robić większych porządków, bo powoli wysiadają mi plecy. Obiad mamy do odgrzania z wczoraj, łazienka w sumie jest czysta, pranie i prasowanie odpada...

Ok, może poczytam książkę. Przeglądam regał z książkami i właściwie nie mam co czytać. Większość już przeczytana, na nowe i tak nie mam czasu, bo nie dokończę i będą leżeć i czekać. 
Pomalowałabym paznokcie, już dawno tego nie robiłam. Ale nie zdążą wyschnąć zanim moja córka się obudzi i zaraz się popsują, więc szkoda czasu.

W końcu stwierdzam, że może napiszę coś na bloga. Tylko jak? Laptop bez prądu padnie mi w kilka minut, a telefon pokazuje 2% baterii. W końcu wpadam na genialny pomysł, biorę zeszłoroczny kalendarz i piszę kolejnego posta...ręcznie...w kalendarzu. Zwariowałam! I tak będę musiała to przepisywać na komputerze, ale trudno, lepiej tak, póki wiem o czym chcę pisać. 

A w międzyczasie zastanawiam się nad tym, skąd dzieci mają tyle pomysłów na spędzanie wolnego czasu? Im nie są potrzebne: telewizor, telefon, internet czy nawet światło po zmroku (świeczki są sto razy fajniejsze!!). A mi wystarczy odłączyć prąd na kilka godzin i nie wiem co ze sobą zrobić.

Jeszcze nigdy tak bardzo nie mogłam się doczekać, aż moje dziecko w końcu się obudzi. No ile można spać?

2 komentarze :

  1. Pamiętam jak w zeszłym roku przez wichurę zerwało kable u nas. W mieszkaniu nie przyjemnie zimno a wieczorem mały nie wiedział o co chodzi i bał się wiec musieliśmy jechać spać do mamy...
    Pomysł na pisanie super, jak kiedyś do pamiętnika ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I łatwiej szło to pisanie ręcznie, gorzej że potem musiałam to przepisywać na komputerze :)

      Usuń

Chcesz mi coś napisać? Chciej!

}, 10); Copyright © 2014 Dwa plus+

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi